PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=502884}

Nie opuszczaj mnie

Never Let Me Go
7,0 69 715
ocen
7,0 10 1 69715
6,2 16
ocen krytyków
Nie opuszczaj mnie
powrót do forum filmu Nie opuszczaj mnie

Idiotyczny

ocenił(a) film na 1

1. Dlaczego nikt się nie buntuje?
2. Dlaczego nikt nawet nie próbuje uciec?
3. Dlaczego nikt świadomie nie wybiera samobójstwa skoro i tak jest skazany na śmierć? To przecież idealna forma sabotażu całego przedsięwzięcia.
4. Dlaczego nikt mając taką możliwość (co zostało wyraźnie pokazane) nie próbuje żyć normalnie wśród "prawdziwych" ludzi"?
5. Gdzie są wszelkiej maści kombinatorzy załatwiający (oczywiście za wymierne korzyści) nową tożsamość dla tych "dawców"?
6. Świadomość swego marnego przeznaczenia i totalna pokorna zgoda na taki los to przecież niewyobrażalny absurd i nonsens.
7. Scena w restauracji poraża swą naiwnością. Nawet dzikus z amazońskiej puszczy wiedziałby jak się zachować, a co dopiero oczytani i bywający w normalnym świecie "ludzie", którzy przecież na co dzień jedzą, piją i znają nazwy wszystkich potraw!!
8. Itd. absurd goni absurd w imię .... właśnie czego? Pretensjonalny, pozbawiony jakiegokolwiek prawdopodobieństwa bełkot nie jest w stanie niczego usprawiedliwić.
Reasumując: "Czterej Pancerni i Pies" przy tej nadętej, pretensjonalnej i pozbawionej jakiejkolwiek logiki produkcji to popis rzetelności, zdrowego rozsądku i zwykłego szacunku dla inteligencji potencjalnego widza.

ocenił(a) film na 8
Kassima

Bardzo podoba mi się Twoje wyjaśnienie :)

Dodałbym jeszcze przykład zamachowców - samobójców. Oni też działają przeciw pierwotnym instynktom, co wg cavexo jest niemożliwe. Odpowiednie wychowanie, odpowiednia szkoła i religia i człowiek zrzeka się swojego życia w imię wyższych celów. A żołnierze ginący za Ojczyznę na wojnie? Ochotnicy, którzy często bezsensownie oddają życie aby zostać "bohaterami".

Też zakładam taką możliwość, że po prostu grzebano w ich DNA. Ze względu na to, że nie znamy całej historii eksperymentu, ani szczegółów tworzenia klonów, nie możemy tego wykluczyć.

ocenił(a) film na 7
mmar88

bzdura. nie były to klony tylko tak jak w filmie: "dzieci narkomanów i prostytutek". nie byłoby poza tym w tamtych czasach opcji na klonowanie ludzi mimo, że można go uznać za science fiction, bo jednak ramy czasowe obowiązywały w tym filmie.

damiano82

Przecież to antyutopia i można np. w czasach średniowiecznych osadzić dany wątek... co z tego, że w tamtych czasach było tak czy siak...:) czcza gadanina...a ogólnie jakby film nie był aż tak dobry nie było by takiej dyskusji :)
polecam film albo książkę ...jak to woli "opowieść podręcznej" - klimat trochę podobny do never let me go

ocenił(a) film na 9
verra75

Zgadzam się w pełni z cinnamoontea, mmar88 i Kassima. Oczywiście u mnie też się pojawiały cały czas pytania dlaczego nie mogli uciec. Ale jak widać było od małego musieli się meldować za pomocą chipów, które nosili na dłoni. Po za tym tak jak mówiono tu wcześniej od dziecka mieli tak wpojoną ideologię i pewnie byli przekonani o tym, że postępują właściwie pomagając innym. Plotki, że dziecko które uciekło poza granice tego internatu zostało zamordowane i pozostawione bez rąk i nóg też pewnie robiło swoje. Wydaje mi się, że ten film jednak nie był po to aby pokazać od strony technicznej jak bez problemu przeznaczać ludzi masowo na organy. Została tutaj pokazana miłość w takich a nie innych warunkach skomplikowany trójkąt miłosny, głębokie ludzkie uczucia i emocje w obliczu nadchodzącego cierpienia i śmierci. Ten cały cyrk był jedynie tłem dla tego wszystkiego więc nie czepiajmy się tego aż tak. Poza tym w filmie nie było pokazane od podszewki krok po kroku jak Ci ludzie myśleli o przyszłych donacjach, jaki mieli stosunek do tego, jak im było wpajane do mózgów, że musi być tak a nie inaczej. Zostało jedynie pokazane, że w pewnym momencie życia wyjeżdżają z internatu i potem praktycznie większość to obraz ich miłości. Dlatego tez nie wiemy do końca jak to było, może mieli jakieś niezawodne techniki ale nie to jest tu ważne. Zresztą kto powiedział, że nikt nie próbował uciekać? Przecież to nie zostało jednoznacznie powiedziane. Zostało nakręconych tyle filmów o kosmitach, podróżach w kosmos, które wiele ludzi urzekły i jakoś nikt nie zadawał sobie pytań typu "jak oni mogli do nas przylecieć" albo " w jaki sposób oni polecieli na Marsa skoro ludzie ledwo co dolecieli na Księżyc dotychczas". Takim sposobem wszystkie filmy sci- fiction powinny być w ogóle nie do oglądania i niepopularne. Mi się film ten bardzo podobał. Emanuje spokojem i nostalgią, świetna muzyka i aktorstwo i daje mu 8/10.

Aredhel125

"Zresztą kto powiedział, że nikt nie próbował uciekać?"

this. Należy zauważyć, że buntownicy to jednostki, którzy swoim, powiedzmy, postępowaniem, zmuszają innych do refleksji nad tym i owym. Tym razem nie śledzimy losów, "nikczemników" (co jest już przecież rzeczą co najmniej dziwną, gdyż jak to ?! Przecież każdy film teraz opowiada o ludziach, mających w głębokim poważaniu masę, nie tłumaczą dlaczego i po co tylko wyruszają w "bój" i zmieniają nie tylko swoje, ale i życie milionów, żeby nie powiedzieć miliardów) mających czelność sprzeciwić się panującemu porządkowi, jak miało to miejsce chociażby w filmie "Island", tylko ułamkowi "masy", która, nawet jeśli zadawała sobie takie pytania, nie mówiła o tym , głośno tylko wracała do swoich codziennych zajęć. Bo przecież to są główne zarzuty wobec tego filmu, dlaczego oni kurde nie chcieli wieść normalnego życia do jasnej ciasnej, skoro mieli taką możność?! Nie napływały do nich wieści z wielkiego świata, gdzie na pewno znajdywali się konspiratorzy załatwiający nowe tożsamości i osobnicy z nich korzystający, ale czemu?! Przecież oni są bohaterami filmu, a każdy bohater filmu jest wybrańcem, który posiada kontakty pozwalające mu na zabawę w kotka i myszkę z władzą. W sumie nie oddałem chyba wszystkiego co miałem na myśli więc zapraszam do dyskusji :)

ocenił(a) film na 9
Paproszek

Otóż to. Zawarłeś sedno całego problemu. Buntownik to jeden na milion, a zwyczajnych, którzy poddają się losowi jest pozostałe 999999. A zalew historii o tych, którzy się wyłamali jest tyle, że przeciętnemu odbiorcy wydaje się, że buntownik to co drugi lub trzeci. :)

Aredhel125

Co do kosmitow, to zupelnie nietrafiony argument ;). Dlaczego? Nie uwazasz za co najmniej infantylne porownywanie marnej, ludzkiej (dzisiejszej) technologii (czy stopnia rozwoju cywilizacyjnego) do takiej, ktora dysponuja hipotetyczne obce istoty z innych swiatow? Reszte sobie dopowiedz ;) Z drugiej strony wydawalo mi sie, ze to oczywiste..

A co do tematu, to zgadzam sie w wiekszosci z cavexo, co nie znaczy, ze inni, piszacy tutaj nie mieli racji.. W sumie bardzo ciekawa dyskusja - poczatkowo skrywalem identyczny ton wypowiedzi, jak cavexo - zbuntowany, wkurzony na biernosc glownych bohaterow filmu. Jakby nie patrze, film ma duzo z naiwnosci jednak; zakladajac nawet ta indoktrynacje, wpajanie roznych kwestii, zasad itd. od malego to i tak NIE MA MOZLIWOSCI, zeby CZLOWIEK jako ludzka istota byla pozbawiona cech, ktore okreslaja ja jako czlowieka myslacego wlasnie. Inna sprawa, gdyby ci ludzie zyli w totalnej izolacji - tutaj jednak nie mialo to miejsca - to jakas forma prawdopodobienstwa mogla by byc zachowana ;). Oczywiscie, staram sie tu tez oceniac film pod wzgledem realizmu (nie tylko zachowan postaci, ale i podejscia swiata do tego typu osrodkow) co wychodzi mimo wszystko dosc slabo.. Innymi slowy, nie kupuje tego, choc rozumiem po czesci tych z Was, ktorym sie film bardzo podobal. Mnie on draznil wlasnie ta irracjonalnoscia zachowan i ta wszechobecna "smutą". Nie oceniam filmu z zasady - w zdecydowanej wiekszosci przypadkow ogladam filmy, ktore chce swiadomie zobaczyc i z reguly oceniam je powyzej sredniej; tutaj jednak na film trafilem troche przypadkiem - nie owijajac w bawelne, spodziewalem sie komedii romantycznej, lub cos w ten desen (ach ta nazwa...) ;-)

Jest naprawde malo filmow co do ktorych jestem raczej pewny, ze nie wroce. Ten film nalezy niestety do tej garstki, ktorej folder wedruje do cyfrowego kosza z glosnym odetchnieciem ulgi ;)

Pozdrawiam

ocenił(a) film na 10
damiano82

Totalna autokompromitacja... To jakim cudem "Efekt motyla" ci się spodobał? Człowieku mało spostrzegawczy, w tamtym świecie hodowlę klonów wprowadzili w 1952 roku. Zacznij myśleć, nim ponownie takie bzdury napiszesz.

ocenił(a) film na 7
angeldog

pocałuj wujka w torbę...jajko mnie obchodzi twoje spostrzeżenie mapet! a co mi się podoba, a co nie to nie twoja broszka. kumajet?

Wpis został zablokowany z uwagi na jego niezgodność z regulaminem
Wpis został zablokowany z uwagi na jego niezgodność z regulaminem
Wpis został zablokowany z uwagi na jego niezgodność z regulaminem
damiano82

oj, dzieki, że się tu pojawiłes i napisałeś, co napisałeś!!! wszyscy piszą o tych klonach, a ja się ztym nie zgadzam!! im opowiadano, ze maja swoje wzorce, dla ktorych maja sluzyc jako dawcy, po to, żeby czuli ważność siebie i tego, na co zostali przeznaczenia, to był wymysł; a naprawdę, moim zdaniem oczywiście, było tak, że dzieci odbierano komuś, może wlasnie jakims ćpunom, nieletnim, itp, i chowano je w dobrych warunkach (żywność, witaminy, rucj na świeżym powietrzu), po to by były dawcami ogólnie, dla wszytskich, wiadomo przecież, że istnieja przeszczepy między osobami niespokrewnionymi..... chyba, że coś przeoczyłam, jakąś informację wprost, że powstali na skutek klonowania??

ocenił(a) film na 9
Kassima

Po lekturze książki mówię, że masz rację. To były klony i najwidoczniej coś im 'wycięto' w procesie tworzenia. Możliwość buntu.

To jest antyutopia. Rzeczywistość alternatywna, zmodyfikowana przez autora książki. Niby taka sama, a jednak nie ta sama.

ocenił(a) film na 5
cavexo

Niestety muszę zgodzić się z założycielem tematu. Książki nie czytałem, więc nie mam jak się odnieść do pierwowzoru. Ale z drugiej strony jakie to ma znaczenie? Przecież dobry film powinien obronić się sam i nawet nieznajomość książki nie powinna przeszkadzać w jego odbiorze. Liczyłem na poruszający dramat, a dostałem jakąś rozwlekłą przypowiastkę, która miejscami ostro nudziła. Co jakiś czas zerkałem na zegarek, czekając na rychłe zakończenie. Myślałem, że może nastąpi jakiś przełom, niespodziewany zwrot akcji, coś co by tchnęło w ten film więcej życia, ale niestety, tak się nie stało.

Pomysł choć naiwny i lekko niedorzeczny, to wcale nie taki nierealny. Z tym, że jego przedstawienie nie do końca mnie przekonało. Główni bohaterowie jak zaprogramowane maszyny, mające do wykonania określone zadania, podążały wg ustalonej ścieżki bez zająknięcia czy jakiegokolwiek sprzeciwu. Wiem, zostało im to wpojone, no ale od czego mają rozum? Dlaczego nie próbowali uciec? Dlaczego przyjmowali wszystko bez szemrania? Takie pytania można mnozyć. Mimo, że film nie jest rewelacyjny, to porusza i daje do myślenia. Na plus zakończenie, oraz ściezka dźwiękowa. Cała reszta słaba, bądź na przeciętnym poziomie.

5/10

ocenił(a) film na 6
openminded

Dlaczego, dlaczego, dlaczego...??
A dlaczego istnieje coś takiego jak Jihad, dlaczego ludzie na ulicach mający rodziny, dzieci, miłość wysadzają się na środku ulicy, dlaczego matka zakłada własnemu dziecku bombowy plecaczek w kształcie biedroneczki i wysyła z detonatorem na lotnisko??
Czy nie ma własnego rozumu, czy nie potrafi się sprzeciwić własnej wierze?? Ależ oczywiście, że potrafi ale tego nie robi bo cel jest wyższy od jednostki. A wahanie przed odpaleniem śmiercionośnego ładunku to instynkt samozachowawczy, który podsuwa wątpliwości co do słuszności tak skrajnie ekstremalnych decyzji, dzięki któremu zastanawiamy się nad samym sobą a nie celu nam postawionym.
Po części właśnie to przedstawia ten film. Ludzie zaprogramowani tylko do jednego celu, lecz gdzieś po drodze pojawiające się emocje, uczucia, chęć życia. Istoty żywej nie da się pozbawić tejże chęci. Wątpliwości zawsze się pojawiają lecz nie zawsze biorą górę i cel staje się spełnieniem.

ocenił(a) film na 8
Chamelleon

Może nie mam w sobie takiej empatii żeby zrozumieć to o czym piszecie wyjaśniając uczucia bohaterów, za realizację dałabym filmowi 8/10, za historię- 1/10, kompletnie mi sie nie podoba. Owieczki na rzeź prowadzone. Szkoda że nie pokazano tych którzy próbowali sie buntować. Np. wśród muzłumanów, nie wszystkie matki posyłają swoje dzieci z plecaczkami z bombą na pewną śmierć, robią to jakieś fanatyczne jednostki. Więc wychodzi na to, że wszystkie klony były fanatykami zakorzenionymi w ideologii, ślepo oddanymi swojemu celowi. Nie wydaje mi sie to zbyt realne, ale też realne być nie musi, w koncu to film sci-fi. Jednak nie trafił do mnie. Oceniłam na ósemkę bo jest świetnie zrealizowany, tylko historia do mnie nie przemawia.
Nie pokazano jakieś indoktrynacji, wdrażania tych osób w cel ich życia, powiedziano że będą dawcami, potem nastąpi "dopełnienie" i tyle. Za przeproszeniem: takie głupie te klony, że mówi sie im "ooo, wytniemy ci to i owo a potem zginiesz" a one "aha, no dobra"?
Miałam też ochote uderzyć aktorkę grającą Kathy bo też z całej obsady wydała mi sie najbardziej mdła i nijaka.
Ale to moje zdanie :)

ocenił(a) film na 8
extraordinary_girl1

Spróbujcie zbuntować się przeciwko nadchodzącej z każdym dniem śmierci. Co najwyżej możemy uzyskać prolongatę, ale prędzej czy później kostucha i tak nas dopadnie.

ocenił(a) film na 7
mmar88

Dlaczego się nie buntują? A czy nikt z was nie zwrócił uwagi na to, że gdziekolwiek by nie wychodzili i kiedykolwiek by nie wracali, musieli się przy drzwiach odbijać tymi bransoletkami? Oczywiście, że nie byli puszczeni samopas i jeśli którykolwiek by uciekł - zostałby złapany. Chałupy były tylko "zadośćuczynieniem" dla nich wszystkich - damy wam kilka latek, byście mogli poznać jako tako świat zewnętrzny i zobaczyć jak ohydny jest, a wtedy sami zrozumiecie, że musicie dopełnić swojego przeznaczenia.
"bzdura. nie były to klony tylko tak jak w filmie: "dzieci narkomanów i prostytutek". " To dopiero bzdura...

ocenił(a) film na 9
CorkaSida

Oprócz bransoletek, które trzeba było podbijać podczas wyjścia i wejścia, oraz straszenia światem zewnętrznym, są jeszcze inne elementy, które widziałam, ale nie umiałam wcześniej nazwać. Zaznajomiłam się z różnymi materiałami o manipulacji i odkryłam w nich konkrety na temat tego czego nie umiałam nazwać. Subtelne metody manipulacyjne są skuteczniejsze od innych. Granie na emocjach, kodowanie podświadomości, w sposób tak delikatny, że ciężko jest coś takiego dojrzeć. Miałam okazję zaobserwować takie sytuacje w życiu, przeczytać w książkach i obejrzeć w filmach. Mało wprawny obserwator nie będzie tego widział, bo trzeba wiedzieć czego szukać, a osoba, która jest zmanipulowana, nie sprzeciwi się niczemu, a nawet będzie bronić zaszczepionej idei. Pamiętam z lekcji socjologii spis sposobów kontroli społecznej, to bardzo skuteczne rzeczy, a do nich dochodzi piramida Masłowa i NLP, znajomość tego pozwala na dostrzeżenie mechanizmów i nawet cieniutkich nitek lalkarzy.

ocenił(a) film na 8
Tristana

To ich szkolenie to trochę jak z "korpo gadki"

ocenił(a) film na 6
cavexo

Polecam przeczytać książkę... może wtedy znajdziesz odpowiedź na nurtujące Cię pytania.

Sorymina

Dokładnie tak. Z filmu mało wiadomo.

ocenił(a) film na 4
Izabell673

To po co film z wyciętymi odpowiedziami na najważniejsze pytania?

ocenił(a) film na 6
fyrk

W sumie wiekszosc filmow bazujacych na ksiazkach tak ma... najprosciej : Harry Potter...

ocenił(a) film na 7
cavexo

można też pytać dlaczego nie pojawia się tam np watek bojowników z zewnatrz - ludzi, organizacje które walczą o zaprzestaniu hodowli podludzi, daniu im wolnosci, pytań można mnożyć, a to dlatego, że patrzymy na obraz z naszej perspektywy, to inny świat, utopijny, tylko z pozoru przypominający nasz, nalezy go przyjąć i obserwować, a nie szukać dziury w całym.

ocenił(a) film na 5
grzegory88

czytalam wszystkie odpowiedzi do tego tematu-i ostatnia mi sie najbardziej spodobala "...a nie szukać dziury w całym".
a ten film jest wizja potencjalnego przyszlego swiata moim zdaniem...

cavexo

wydaje mi się, że oni nie mieli pojęcia o tym, że można "normalnie żyć". wychowywali się w szkole, w której opowiadali im bajeczki o brutalnym życiu na zewnątrz. nie mieli podstaw do tego żeby chcieć od tego uciec.

Karolina945

To nie jest film o jednostkach. To jest antyutopia społeczna. Film traktuje o problemach społecznych z jakimi mógłby się zetknąć nasz świat gdyby...
Nie ma sensu rozprawiać o tym dlaczego nie uciekali, bo nie o tym jest fabuła. Tutaj mamy sytuację opisaną w realiach równoległej rzeczywistości, ale w pokrętny sposób odnoszącą się do problemu, który być może (według mnie z dużym prawdopodobieństwem) już dotknął naszej, tej prawdziwej. "W roku 1952 średnia życia człowieka przekroczyła 100 lat" - to napis z początku filmu, który daje do zrozumienia że nie w naszej rzeczywistości akcja się dzieje. "Społeczeństwo nie chce już słyszeć o nowotworach i innych chorobach" - klony są rozwiązaniem odwiecznego problemu człowieka. Kolony powstały z woli człowieka i powinny być wdzięczne że dano im przeżyć te parę lat. W filmie cała sytuacja jest unormowana prawem i akceptacją społeczną. Ten film mówi o problemie z którym już nasze społeczeństwo się zetknęło. Czy wolno klonować ludzi? Czy sklonowana jednostka jest własnością twórcy - naukowca / korporacji dzięki której powstał? Czy potraficie sobie wyobrazić, że gdzieś na odległej wyspie, w tajnym ośrodku naukowym powstają jednostki ludzkie, o których istnieniu nikt nie wie i które nie mają żadnych praw? Czy potraficie sobie wyobrazić, jak sprawa klonowania będzie się rozwijać w świadomości społecznej w ciągu najbliższych 100 lat? A co jeśli w końcu, drobnymi kroczkami, drogą niewielkich ustępstw, dojdziemy w końcu do sytuacji przedstawionej w filmie?
O tym podyskutujcie, a nie o tym czy nie mogliby uciec.

ocenił(a) film na 8
Pete

dziękuję Ci za tego posta... bo już się prawie załamałam, od wątków głównych począwszy...

ocenił(a) film na 9
Pete

Najbardziej trafny i inteligentny post uderzający w sedno tej dyskusji.

ocenił(a) film na 1
Pete

Ładnie napisane tylko, że zupełnie nie na temat. Co to ma wspólnego z tym filmem? Film przedstawia KONKRETNĄ absurdalną i pozbawioną jakiegokolwiek prawdopodobieństwa rzeczywistość. Etyczne rozważania natury ogólnej nijak mają się do wizji przedstawionej w tej filmie, w którym każda scena pozbawiona jest logiki i przeczy zdrowemu rozsądkowi. Nie sztuką jest zasygnalizować problem ale umiejętnie i logicznie go zobrazować. Trzymajmy się konkretów czyli filmu i to co zostało w nim przedstawione. Czy ktoś może wskazać chociaż jedną przekonywującą prawdziwą psychologicznie scenę? Doszukiwanie się jakiejkolwiek mądrości w bełkocie to ewidentna strata czasu.

cavexo

Rozumiem że swoją opinię popierasz doświadczeniem życiowym i zawodowym. Zapewne doskonale znane są ci zagadnienia dotyczące psychologii klonów, wyhodowanych i wychowywanych w hermetycznym środowisku, nieznanym naszej rzeczywistości, w którym od dziesiątków lat społeczeństwo akceptuje istnienie dwóch grup: rasy ludzi normalnie urodzonych i podludzi - czyli klonów, które swoje istnienie zawdzięczają ludziom i za ten dar życia, muszą zapłacić określoną cenę. O tym że społeczności pod wpływem indoktrynacji łatwo przychodzi zaakceptowanie faktu, iż są między nami ludzie drugiej kategorii, tego nikomu chyba nie trzeba tłumaczyć. O tym że istnieją grupy badawcze, którym marzy się produkcja klonów na wielką skalę dla potrzeb wojska, być może również i medycyny, a przede wszystkim dla pieniędzy, też chyba nikogo przekonywać nie trzeba.
Przypominam jeszcze raz o pierwszym zdaniu z filmu. To jest inna rzeczywistość, inne uwarunkowania kulturowe, a co za tym idzie, inna świadomość społeczna, szczególnie wśród wychowywanych jak kurczaki młodych osobników, klonowanych a następnie edukowanych wyłącznie w wygodnym dla społeczeństwa zakresie. Ich zachowania niejednokrotnie przypominają zachowania małych dzieci, bo taki jest właśnie ich poziom wykształcenia - minimalistyczny. Jako jednostki mają spełnić tylko jedno zadanie, ich organy mają urosnąć do odpowiednich rozmiarów i pozostać przy tym zdrowe. Drugiej grupie - opiekunom dochodzi dodatkowe szkolenie w postaci sztuki miłosierdzia i psychologii na potrzeby hospicjum dla swoich mniej wyedukowanych kolegów i koleżanek. Od takich jednostek oczekujesz rozumowania podobnego do tego, jaki reprezentuje wyedukowany w duchu wolności i bezstresowego wychowania młody człowiek - produkt naszej współczesnej cywilizacji? Słowo antyutopia jest tutaj kluczem. Nie możesz wszystkiego traktować swoją miarką. Ten film ma skłonić do zastanowienia i dyskusji nad problemami społecznymi, a nie nad psychologią klonów w bliżej nieokreślonej równoległej rzeczywistości.

ocenił(a) film na 1
Pete

Oceniam film nie PROBLEM. Wartość filmu czy powieści nie jest mierzona "wagą" podejmowanego tematu tylko zdolnością jego zobrazowania bez popadania w nieznośny, wydumany, irytujący i pozbawiony grama zwykłej "chłopskiej" logiki pretensjonalizm. Kolejne sceny wzajemnie sobie zaprzeczają przez co całe to mające skłaniać do zadumy "zaangażowane dzieło" staje się niezamierzenie śmieszne. I najważniejsze. Film to konkretny obraz i tylko to co zostało na nim przedstawione możemy oceniać. Wykorzystywanie w argumentacji domysłów i teoretycznej nadbudowy czyli tego wszystkiego czego w nim nie pokazano jest po prostu bez sensu. Idąc tym tropem - dowartościowywania czego nie pokazano - "Kierunek Berlin" mógłby zasługiwać na miano najdoskonalszego rozrachunkowego dzieła dotyczącego II Wojny Światowej.

ocenił(a) film na 8
cavexo

Nawet nie będę roztrząsał i starał się odpowiedzieć na twoje pytania bo ich za wielke. Poczytaj mój opis filmu. Tam podyskutujmy.

ocenił(a) film na 8
cavexo

http://www.filmweb.pl/film/Nie+opuszczaj+mnie-2010-502884/discussion/Pytania+bez +odpowiedzi.+Piekne+emocjonalne+podj%C5%9Bcie+do+tematu.%28poprawi%C5%82em+tekst %29,1702461 klik.

ocenił(a) film na 7
Pete

Tendencje do dzielenia narodu na ludzi i podludzi mamy obecnie podana na tacy, u nas w Polsce w XXI wieku. Dzieci z in vitro - juz mi sie nawet nie chce przytaczac tych bzdur o bruzdach na czole. Homoseksualisci pozbawieni elementarnych praw, bo "nadludzie" czyli hetero tak postanowili. Mam znajomych gejow i naprawde przykro patrzec, jak obnizaja swoje oczekiwania - do pelni szczescia wystarczą im sasiedzy, ktorzy sa na tyle tolerancyjni, ze nie podpalaja im drzwi.
Dylematy etyczne rozgrywaja sie na naszych oczach, nie trzeba siegac po produkcje filmowe.

ocenił(a) film na 8
Pete

twoje rozjasnienie filmu jest chyba zupelnie trafne. Zrozumialam go zupelnie inaczej. Nie zalapalam wstepnych informacji, ani tego ze to sie dzieje w rowneoleglej rzeczywistosci. Jednak caly proceder wydawal mi sie chory i nieprawdziwy i tak go potraktowalam. Dla mnie to byla historia zycia kazdego z nas, gdzie smierc wydaje sie byc czyms chorym i ze swiata sience fiction, szczegolnie jesli sie jest mlodym. Wszystkie reakcje tych "klonow" na to kim sa i jaki jest ich los przedstawialy dla mnie zupelnie ludzkie reakcje na fakt, ze jest sie smiertelnym i ze w koncu umrzemy (choc zaleznie jak kto wierzy,wg mnie nie na zawsze). Autor filmu mowi o takiej interpretacji tutaj : http://www.youtube.com/watch?v=4ItZz63Jf2A . Co jest ciekawe, ze Twoja interpretacja tez jest zupelnie trafna i zgadza sie ze wszystkimi elementami filmu. To jest ciekawe? czy cos ze mna nie tak?

cavexo

100 % racji. Podpisuję się pod wszystkimi punktami.

ocenił(a) film na 3
cavexo

A myślałem, że nic już nie przebije Miasta Ślepców :D. Jeśli ta wizja byłaby kolejnym skeczem Monty Pythona, to dałoby się ją obronić. Sztuczność założeń bije po oczach i nie tylko.

ocenił(a) film na 6
cavexo

Nie wiem, czego oczekiwałeś po tym filmie/książce? Zapomniałeś chyba, że jest to film/książka s-f. Jak wyobrażasz sobie bunt? Biegaliby z bronią bo Anglii i mordowali wszystkich? Całe społeczeństwo godziło się na to, co spotkało bohaterów i im podobnych. Poza tym rewolucja, czy bunt wymaga przywódcy, a wśród poznanych bohaterów, nie było nikogo odpowiedniego do tej roli.
Może gdyby akcja działa się w przyszłości, to to odnalazłbyś logikę w fabule.
Ja zazwyczaj płaczę na tego typu filmach, a tutaj nie uroniłam nawet łezki, ponieważ tak jak bohaterowie, pogodziłam się z ich losem i nie oczekiwałam, że nagle stanie się cud i oni jako jedyni unikną okrutnego losu.
Nie wiem, dlaczego nie próbowali żyć normalnie. Może powodem było, to że traktowano ich jako podludzi, co wyraźnie widać w zachowaniu pary starszych ludzi w restauracji. Zapewne nikt nie udzieliłby im ślubu, a to jest naturalne w normalnym życiu. Tak samo jak posiadanie dzieci i w ogóle zakładanie rodziny.
I nie uważam ich zachowania w restauracji za "dzikie". Wydaje mi się, że nie mieli po prostu pewności siebie, bo niby gdzie mieli się jej nauczyć. Musieli przyzwyczaić się do nowej sytuacji, do zycia w społeczeństwie, które na dodatek nie akceptowało ich do końca.
Nie wiem, czy ten film ma jakieś przesłanie, czy czegokolowiek uczy, czy w ogóle miał za zadanie czegoś nauczyć. Ja po obejrzeniu (a niestety później przeczytaniu) nie zastanawiałam się czemu nikt się nie buntował, tylko jak kruche jest życie, nasze życie w naszym współczesnym świecie.
Dopiero po Twoim poście zaczęłam zastanwiać się nad odpowiedziami na te pytania i doszłam do wniosku, że są to pytania retoryczne. I film nie miał za zadanie odpowiedzieć na nie. Jeśli brak odpowiedzi Cię nie satysfakcjonuje, to nie dziwię się, że cały ten film jest dla Ciebie absurdem. Po prostu nie spełnia Twoich oczekiwań. W takim razie odsyłam do kategorii wojenne/historyczne. W tego typu filmach jest mnóstwo buntu i sabotażu, którego widac potrzebujesz w filmach ;-)

ocenił(a) film na 8
cavexo

Odpowiedzi na powyższe pytania - przynajmniej w świetle filmu, bo książki nie czytałem - są wręcz dziecinnie proste. Wystarczy chwilę pomyśleć nad tym, co widać na ekranie.

Przede wszystkim - pomijając ostrzeżenie o spoilerach ;) - bohaterowie nie do końca są ludźmi. Placówka, w której dorastali, była eksperymentalna. Z jednej strony - starano się nie informować wychowanków o ich przeznaczeniu, by nie zniekształcić wyników testów (w innych placówkach nie miało to znaczenia), i by wzmóc ewentualne zdolności plastyczne, by się ostatecznie przekonać, w jakim stopniu są ludźmi. A że formalnie nie do końca nimi są, doskonale widać po ich ubogiej wyobraźni. Są bowiem w stanie wyłącznie ODTWARZAĆ, a nie tworzyć. Kluczowa w tej materii jest inscenizacja kawiarni w szkole, zamawianie posiłku w mieście, kopiowanie zachowań z filmu, a także ślepa wiara w opowiastki, które dla normalnych dzieci nie byłyby niczym więcej, niż bajeczkami (dziecko zagłodzone na śmierć, czy możliwość odroczenia donacji). Widać to też po rysunkach chłopaka, który do ostatnich swoich dni tworzy rysunki tak na dobrą sprawę jednego zwierzaka. Z tego właśnie braku twórczej wyobraźni wynika NIEMOŻNOŚĆ pojęcia przez nich koncepcji ucieczki przed swoim losem. Tak ma być, bo tak im powiedziano. I już.

Co do mitycznych kombinatorów, którzy mieliby im pomagać... Za co? Przecież wygląda na to, że oni w ogóle nie dysponują pieniędzmi? Nawet nie jestem pewien, czy bohaterka dostaje jakieś wynagrodzenie za swoją pracę. W dodatku - jaki sens ratować ich, skoro w ten sposób z kolei skaże się na śmierć prawdziwych, niehodowanych ludzi? Nikt raczej nie miałby w tym interesu.

Film jest niesłychanie liryczny, wzruszający i ma wspaniałe zdjęcia, a także doskonałą muzykę. Żeby jednak właściwie go odebrać, trzeba zawiesić niewiarę na przysłowiowym kołku i spróbować wyobrazić sobie świat, jaki został tutaj namalowany. Bo, przypominam, jest to historia alternatywna, dziejąca się niby w naszej rzeczywistości, ale nie do końca (nieprzypadkowo podkreślono, że już w 1967 roku średnia długość życia ludzi sięgnęła stu lat). Jak dla mnie film swobodnie zasłużył na 8/10. Może kiedyś nawet zmienię tę ocenę na oczko wyżej...

ocenił(a) film na 9
lezard

Może być kilka spojlerów
Myślę, że masz rację. Pomijając główną bohaterkę miałem wrażenie, że mam do czynienia z debilami. Co jest logiczne, dopatrywałem się w tym celowego działania. Dawcy byli z założenia ograniczeni i bezwolni, czy to może za sprawą modyfikacji genetycznych, lub co prostsze i łatwiejsze do uzyskania, od najmłodszych lat faszerowani jakimiś dragami. Ci którzy byli mniej debilni zostawali opiekunami ( wyraz kapo lepiej pasuje). Dodatkowo dochodzą te brednie które im cisnęli do łbów... Np. to całe "Spełnienie", słówko śliczne, gładkie i górnolotne. Wiecie świń nie zarzyna się w rzeźni, one się spełniają.

W normalnym człowieku takie coś budzi opór, stąd te całe cuda z galeriami i ten cały ośrodek Heilsham na przykładzie którego paru aktywistów z dojściami chciało pokazać, że dawcy to też ludzie i traktowanie ich w ten sposób jest "podławe". Naturalnie nie odniosło żadnych skutków, ośrodek zamknięto. Bardzo ponura jest wymowa tego filmu.

Zgrabny obraz totalnie chorego zdegenerowanego systemu z takim zapewne społeczeństwem pomyślałem. Społeczeństwo nie jest bezpośrednio pokazane... Człowiek myśli, hmmm pewnie to zgraja pogrzanych degeneratów. Z drugiej strony świat przedstawiony zupełnie jakby nasz... Może to nie degeneraci, po prostu mają swoje życie i sto lepszych rzeczy do zrobienia, niż pochylanie się nad niedolą debili?. No, ale czego oko nie widzi tego sercu nie żal...

Fajne, dam 9...

cavexo

pytania w stylu.. 'dlaczego harry potter nie zabil voldemorta w pierwszej czesci?'

Bo taka jest fabula? a fabula zazwyczaj sluzy do przekazania danego przeslania???
A moze mamy ochote na kolejna slodka komedie romantyczna albo film z serii 'zabili go i uciekl@ ???

ocenił(a) film na 1
alisowna

Nie oceniam fabuły tylko jej logikę, a to wyraźna różnica. Logika to coś co obowiązuje przy tworzeniu każdej, nawet najbardziej fantastycznej wizji (tym bardziej takiej, która powinna zawierać jakieś przesłanie). Jeśli grupa osób przeprawia się przez wzburzona rzekę gdy obok jest bezpieczny most i połowa z nich się topi to mamy do czynienia albo z naciąganym pod wymogi scenariusza absurdem albo z absurdalną komedią. Ten film w swym zamierzeniu nie miał stanowić konkurencji dla Monty Pythona ale niestety przez swój niezamierzony nonsens czasami przebija absurdalne poczucie humoru Gilliama i spółki. To po prostu nadęty do olbrzymich rozmiarów balon zadrukowany z zewnątrz wielkim wydumanym przesłaniem ale jak każdy balon w środku pusty.

cavexo

hmm. calkiem 'ladne' homeryckie porownania :)

ja tego filmu ni ocenilam najwyzej, mimo to uwazam ze przeslania nad fabula powinno dominowac w jego interpretacji.

ocenił(a) film na 5
alisowna

Cavexo- nie mam sił czytać tego wszystkiego, ale wspieram Cię duchowo ;)
Czasami odczuwam takie dziwne zaplątanie i nie wiem czyje filmy potrafią zadawać naprawdę trudne pytania i zostawiać widza bez wyraźnej odpowiedzi? Amerykańskie produkcje silące się na nie-amerykańskie-produkcje (jak ten film) czy kino europejskie- jakieś wytwory chorej wyobraźni Norwegów czy Greków? Z jednej strony "Never let me go" z drugiej "Kieł"...

ocenił(a) film na 8
cavexo

1. Nikt sie nie buntuje, bo to nie jest realna historia, tylko metafora zycia, mozesz sie buntowac smierci, tak samo jak robili to bohaterowie filmu. Uciec sie nie da.

ocenił(a) film na 1
univer

Każda opowieść to swego rodzaju metafora. Nawet „Nasza szkapa” Konopnickiej czy „Janko muzykant” nie mówiąc o „Świecie według Kiepskich” to uniwersalne opowieści o zmaganiu się z życiem, losem, przeznaczeniem, własną śmiertelnością. Metafora to tylko forma, którą można wykorzystać zarówno w błyskotliwy i przekonywujący sposób jak i idiotycznie absurdalny.
A co do buntu….. Życie to nieustający bunt przeciwko jego niedoskonałościom, ułomnościom i naturalnym ograniczeniom. Bunt to niezgoda na zastaną rzeczywistość ale nie trzeba od razu sięgać po karabin. Można to robić na tysiące różnych sposobów. Nie zawsze spektakularnie, widowiskowo i na barykadach. Można też w ciszy, samotności, kuchni, stajni, lodziarni czy szczycie Babiej Ludzie buntują się przeciwko takim banalnym przeciwnościom jak np. korek uliczny, a co dopiero w sytuacji tak ekstremalnej jaką zaprezentowano w filmie.
„Uciec się nie da”??? Ciekawe. Moim zdaniem ucieczka to jeden z klasycznych i najbardziej nośnych tematów filmowych. Niezależnie od końcowego efektu (uda się czy nie uda) fascynująca jest sama próba, podjęcie wyzwania, zmaganie się z przeciwnościami, losem i zwykłym, nieprzewidzianym przypadkiem.

ocenił(a) film na 8
cavexo

bierzesz wszystko zbyt doslownie

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones