Może to niezręcznie oceniać aktora, obejrzywszy jeden film z jego udziałem, w dodatku taki,
gdzie odgrywa rolę drugoplanową (Pożegnanie z Afryką). Ale ta jedna rola, ba! jedna scena
wystarczyłaby mi, by wystawić mu 10/10, gdyby nie poczucie pewnej przyzwoitości, które
podpowiada mi, że niewystarczający jest zachwyt nad tym, jak Berkeley Cole opowiada z
ironicznym półuśmiechem o tym, jak w Oksfordzie zwykł zabierać na tańcę nad rzeką
dziewczynę, która miała na sobie zawsze nową jedwabną sukienkę i która najwyraźniej
używała tych samych, co Karen, perfum... I to rozczarowanie! to usilnie maskowane
rozczarowani, kiedy mówił "A! są bardzo ładne, ale to nie te same"... Tak czy owak, jeśli
uważacie, że jest coś, co warto obejrzeć z jego udziałem, byłoby fajnie, gdybyście podzielili
się wrażeniami :)
Zgadzam się z Tobą!! Jego twarz w tej scenie sprawiła, że zajrzałam na filmweb, żeby dowiedzieć się kim jest ten aktor :)
W ogóle zagrał tu z taką lekkością i naturalnością, że chciałoby się, żeby scen z nim było wiele więcej.
Świetny w filmie Poliakoffa "Caught on a train" (nawiasem mówiąc, brakuje tego tytułu w filmografii Michaela Kitchena na filmwebie, podobnie jak u Poliakoffa). No i oczywiście "lektura obowiązkowa" - serial o detektywie Foyle'u. Mistrzostwo świata. Doskonały aktor.