Naiwny w konstrukcji, brak elementu zaskoczenia (o tym kto jest winny, wiemy od początku).
Skierowany głównie do nastolatków, ponieważ zawiera ukryte przesłania, metafory i
aforyzmy, które mogą odczytać jedynie "pryszczate trolle", szturmujące kina w poszukiwaniu
godnych swojej natury dzieł, z pogranicza "American Pie", "27 sukienek", czy "Książę i ja".
Film epatuje nudą, nijakością i bylejakością. Odzwierciedla urojenia, kompleksy i
filozoficzno-psychiczne zależności pomiędzy ostrym seksem, alkoholem, a romantyzmem
skacowanych wyznań miłości. Całość robi wrażenie niespójności i braku pomysłu, jak
zakończyć ten......"horror". Końcówka to parodia z widza na skalę absurdu. Nie polecam
osobom powyżej 15 roku życia, ze względu na możliwość występowania drgawek, paraliżu i
histerii klinicznej. Jednakowoż daję 3/10 za obecność Kejry Knightley i Thory Birch, które to
aktorki lubię.
Nie podzielam tej opinii (która wydaje mi się radykalnie zbyt surowa), a już zdecydowanie nie zgadzam się z zarzutami, że ten film może podobać się tylko fanom produkcji które w swojej opinii podałeś ("American Pie", "27 sukienek", czy "Książę i ja") lub personom poniżej 15 roku życia. Dla mnie "Bunkier" osobiście podobał się, a nie należę do żadnej z powyższych grup. Choć są filmy które moim zdaniem pasują jak ulał do podanej przez Ciebie charakterystyki (dla mnie koronnym przykładem jest żałosny moim zdaniem film "Niepokój" / Disturbia) ale mając grubo ponad 20 lat i miłując się w gatunku filmowym thriller zdecydowanie uważam Twoją opinię dotyczącą "Bunkru" za przesadzoną jeśli chodzi o krytykę. Pozdrawiam.