W Piratach z Karaibów (Klątwa Czarnej Perły) miała normalnej wielkości piersi ,a ostatnio wydaję
mi się,że w ogóle ich nie ma,jakby nic nie miała,albo tylko sutki.Czy ona choruje na coś,a może
usunęła?
W Piratach Keira miała powiększane piersi komputerowo (na plakacie), w filmie pewnie też, zresztą do tego potrzeba odpowiedniego stanika i dekoltu. Sama do tego przyznała, że musieli to zrobić ponieważ ona nie ma śladu piersi.
To samo tyczy sie plakatu Chanel, na którym Keira ma dorobioną pierś, powiedziała w wywiadzie, że to kompletny fake bo ona nic tam nie ma :)
http://mylazydays.files.wordpress.com/2011/12/keiraknightley-dot-net_adverts-cha nel-print-0003-nqpmps.jpg
Wielkość jej piersi nie jest powiązana z chorobą? Wydaję mi się,że każdy musi mieć piersi,nawet b. małe,a ona raczej dosłownie nic nie ma.
Nie, nie jest, są kobiety, które po prostu są płaskie :) Jak urodzi dziecko to najprawdopodobniej można liczyć, że to sie zmieni.
A moim zdaniem piersi to najpiękniejsza część Jej ciała :) PS. To nie żadne kpiny, naprawdę mi się podobają.
Może, bo po pierwsze coś tam jednak ma, a po drugie, wielu facetów woli małe piersi. Gdzieś czytałam nawet, że im facet bardziej ograniczony (ogólnie), tym większy biust woli u kobiety. Ale czy to prawda- nie wiem ;)
Wolę małe piersi ale i tak czuję się ograniczony, ostatnio szczególnie finansowo :) A poważnie to dziwna jest reakcja kobitek o małych piersiach kiedy im mówię że w moich oczach czyni je to bardziej pociągającymi. One w to nie wierzą. Jedna wręcz mi powiedziała że nie potrzebuje litości i fałszywych komplementów bo i tak wie że wszyscy faceci wolą duże. PS.To że wolę małe nie oznacza że nie lubię większych, chodzi o to że moim zdaniem duże piersi pasują do kobiet o mocnej budowie ciała, szczupła wygląda z nimi żałośnie. Ale w ogóle to podobają mi się wszystkie kobitki, faceci przy Nich to jakiś brzydki wybryk natury :D
Moim zdaniem żadne duże cycki nie wyglądają żałośnie, chyba że są jakieś poturbowane lub mocno zwisające. Małe cycki u drobnych kobiet są spoko. Natomiast małe cycki u dużej kobiety to inna sytuacja ;) Wtedy już chyba wchodzimy w sferę dużej ilości testosteronu. :P
No to strasznie pogmatwana sprawa :) (z tym testosteronem) . Przede wszystkim nie wierzę lekarzom, szczególnie psychiatrom, psychoanalitykom, itd. bo moim zdaniem sami wymagają leczenia czyli siebie nawzajem. Życie idzie swoim trybem i co się każdemu podoba to moim zdaniem jego sprawa jeśli nie szkodzi to innym. Mnie się wszystkie kobitki podobają ale mam jakiś dziwny seksualny pociąg do wyższych (mam 180 cm). Miałem nawet taką przygodę na studiach w czasie Juwenaliów: musiałem wyprowadzić z akademika swoją ówczesną kobitkę przed godz.12 ponieważ nie była studentką ale w naszym pokoju była taka co miała co najmniej 185cm. Pędziłem od tramwaju jak jakiś szybkobiegacz ale i tak się spóźniłem, musiałem się zadowolić 175cm :(
Oczywiście chodziło o godz. 24. A przy okazji to nie wiem jak jest teraz; wtedy kobitki musiały zostawiać na portierni dowody lub legitymacje, w Juwenalia studentki mogły być do rana. To i tak było bez sensu w akademikach żeńsko-męskich, ale za moich czasów na cztery był tylko jeden taki. To była polibuda, na uniwerkach pewnie było lepiej.
W Piratach makijażystka cieniowała jej dekolt przez co biust wyglądał na większy i Keira otwarcie o tym mówi ;) Ale nie jest też tak, że nie zupełnie nic. W "Niebezpiecznej metodzie" oraz "Piratach" nosi takie gorsety, że podnoszą jej drobny biust. Keira jest po prostu aktorką, która nie ratuje się push-upami i stanikami z wkładkami, przeciwnie - często stanika nie nosi. Więc o ile inne płaskie aktorki sięgają po takie rozwiazania - Keira nie. ;) Więc wygląda jak deska ale nie ma z tym problemu ;)
Dla mnie to też nie problem,że ma mały biust po prostu byłam ciekawa,bo nigdy (oprócz Keiry) nie widziałam żeby ktoś nie miał piersi
Zhyi Zang też ma malutki biust :).
Jedno - Keira bardzo schudła od czasów Piratów. W ogóle bardzo wychudła w momencie, gdy zaczęła grać w Hollywood - niektórzy mówią, że jako bardzo szczuplutka Angielka, na amerykańskie standardy nadal była "za gruba" (tam trzeba być patykiem :P). Druga rzecz, że przecież, jak mówią u góry, Keirę podrasowali, jak każdą aktorkę. A i też nosiła strój tego rodzaju, który podkreślał bardzo biust. Suknie z epoki Piratów bardzo eksponują piersi, dlatego akurat u niej wygląda to nieźle. Gdyby piersi były duże, po prostu by się z dekoltu wylewały ;)
Przecież ona ma piersi tylko po prostu jest płaska. Przecież nawet faceci i noworodki mają piersi.
Pierś to nie rozmiar a część ciała.
Musiałaby się poddać zabiegowi mastektomii, żeby nie mieć piersi a jak widać na wielu fotografiach ma sutki i nie ma żadnych blizn.
I płaskie dziewczyny to nie jakiś ewenement tylko standard przy szczupłej budowie ciała. Ja będąc naprawdę szczupłą osobą i mając obfite piersi czuję się w zdecydowanej mniejszości bo reszta koleżanek to albo mają cycki i są grube ale są co prawda szczupłe ale płaskie.
Z moich obserwacji wynika, że właśnie mniej jest dziewczyn, które mają duże piersi a jednocześnie są szczupłe. Choć nie przeczę, miło jest być w tej mniejszości ;)
warto zauważyć, że ona jest na pograniczu anoreksji w niektórych rolach, więc małe piersi to nic dziwnego w tym przypadku
60G :) Tylko niech to G niczego nie sugeruje bo przy malutkim 60 pod biustem to nie są jakieś wielkie piersi ;)
Ps; Tak właściwe forum filmowe to chyba nie miejsce na takie gadki ? :P
Zastanawiałem się jaki biust ma szczupła mniejszość. :p Na tych forach dyskusje o filmach są rzadkością. :)
Generalnie szczupła kobieta nie powinna mieć w obwodzie więcej niż 70.
Przy tak małych obwodach jakiś zarys piersi zaczyna się właśnie od większych misek D,E,F,G.
Więc szczupła laska z dużymi biustem to na ogół (60-70 D,E,F,G).
Ja mimo, że mam G mam np. mniejszy biust od koleżanki z E (no ale ona ma nieszczęsne aż 80 pod biustem i to jest mega cyc).
Ogólnie krąży jakiś błędny stereotyp, że
a - to małe, b - średnie, c- duzy, d- wielki. Straszne brednie tym bardziej, że sama literka bez cyferki (obwodu) jest niczym.
Taki krótki kurs nauki o rozmiarówkach od mnie ;)
Ogólnie nawet mało kobiet zna się na prawidłowej rozmiarówce, to tym bardziej można wybaczyć to wam facetom ;)
Oj, to mało kobiet znasz najwidoczniej;p Ja znam kilka:) I uwierzcie mi- biust to nie wszystko. bez niego naprawdę te da się żyć:D
Najgorsze jest to że to "nie wszystko" nie wiadomo gdzie się znajduje :) Czy to jest wyraz twarzy, spojrzenie, dźwięk głosu? Co sprawia że to jest ta a nie inna? PS.Za takie pisaniny wyleciałem z jednego forum fotograficznego a tu chyba też są moderatorzy więc dam sobie już wolne i świta już więc trzeba się przespać :).
tak czy owak Keira jest jedną z niewielu prawdziwych kobiet i nie zmieniłoby się to nawet gdyby piersi wcale nie miała a z resztą większość kobiet o większym biuście ma męski charakter :)
Zdradź mi proszę co to znaczy "prawdziwa kobieta". Jeśli odnosisz się do jej charakteru czy jej jako osoby to nie możesz tego powiedzieć, bo jej nie znasz osobiście. A jeśli chodzi o typ urody to już kwestia gustu. IMO piersi to jedna z najważniejszych rzeczy nadających kobiecie kobiecości.
przez to stwierdzenie miałam na myśli jej subtelność i delikatność i kulturę pomimo stanowczości, którą też można zaobserwować nie znając jej osobiście a charakter można mieć różny ale wg mnie prawdziwa kobiecość czy męskość charakteryzuje się pewnym usposobieniem, które się objawia kiedy się tylko na człowieka patrzy, ja gdy na nią patrzę po prostu czuję tą kobiecość i dla mnie jest prawdziwa ale owszem jest aktorką więc może świetnie udawać i jeżeli to tylko poza to wolę patrzeć na to niż na pretensjonalność innych celebrytek, które swoją kobiecość próbują udowodnić poprzez eksponowanie ciała lub macierzyństwo zachowując się przy tym ordynarnie co można zauważyć nawet w najmniejszych gestach
Kwestia preferencji. Dla mnie piersi u kobiety są bardzo ważne. A jeśli chodzi o sylwetkę to Keira wygląda prawie jak anorektyczka. Takie kobiety zupełnie nie są atrakcyjne IMO. Dla porównania idealna figura kobiety według mnie to figura na przykład aktorki Christina Hendricks ;) Także zupełne przeciwieństwo Keiry.
Tylko żebyś nie myślał, że piersi w ogóle dla mnie nie są atrakcyjne :D. No niestety muszę się z tobą zgodzić, że Keira jest bardzo chuda.
Żeby daleko nie szukać Gabrielle Anwar czy Grace Park też za dużo w okolicy dekoltu nie mają.
A są atrakcyjnymi kobietami.
Keira długo to ukrywała, ale przyznała się do anoreksji. Biję jej brawo, bo 90% innych aktorek już dawno poddałoby się operacji powiększenia biustu. I wlaśnie w tym jest jej uroda, bo nie dąży do "tak pojętej" perfekcji jak większość innych hollywoodzkich gwiazd. Jako kobieta mogę powiedzieć, że uważam ją za mega kobiecą, a brak biustu nie jest żadnym mankamentem. I w sumie to prawda, że im grubsza kobieta tym większy biust i jeśli Knightley przytyłaby z 20 kg to pewnie coś by tam było, ale czy ta jej smuķłość nie jest właśnie jej atutem pomimo drobnych braków?
Hustla, czyli kobieta która straci biust w wynika raka piersi/sutka to już nie jest kobietą? ALe brednie, kolorowe magazyny i opery mydlane wmawiają nam że najwazniejsze dla kobiecości jest *biust/szczupła sylwetka/gęste włosy (*niepotrzebna skreslić) Jest ważne akurat to dla kobiecosci co chcą sprzedać. A bycie kobiacą polega zupełnie na czym innym
Podałeś ekstremalny przykład. Wiadomo, że są wyjątki.
A jeśli chodzi o to co nam podają magazyny i media to zupełnie nie trafiłeś, bo mój ideał kobiety zupełnie nie wygląda taki jak w magazynach, mediach i kreowany przez społeczeństwo.
Dodatkowe pytanie - zatem jeśli uważam, że biust jest u kobiety bardzo ważny to znaczy, że "ktoś mi to wmówił", tak? Bo już nie mogę mieć swoich preferencji wobec kobiet. Nie może podobać mi się kobieta z większym biustem, a jeśli mi się podoba to "zostało mi to wmówione przez to, to i to". Uwierz mi, wiem co mnie pociąga w kobietach i choćby mi milion osób wmawiało co MA mnie pociągać to i tak się nigdy z nimi nie zgodzę. Trudno się zgodzić z czymś czego się nie czuje. Tak samo jak się nie zgadzam z "ideałem sylwetki" kreowanej przez współczesne media.
tak. nastąpiła habituacja, internalizacja, powolne podgrzewanie żaby i ani się obejrzałeś nie jesteś świadom że uwarunkowano cię hipnopedycznie obrazem i słowem i uważasz cyc za miłość-matkę- troskę-ciepło-czułość-sex. jak większość facetów. jakby tak przez wieki wmawiano cudowność homoseksualizmu mężczyzn z taką intensywnością jak "zło żydów"... byłoby mnie molestowań i gwałtów! i noworodków w ogródkach i na śmietnikach....
What? Moje gusta były takie same jak teraz zanim jeszcze w ogóle miałem dostęp do Internetu. Stosuj do siebie swoje teorie spiskowe, ale nie do mnie, bo zupełnie nie masz pojęcia o czym mówisz.
Przecież widać na wielu zdjęciach w google że ma normalne piersi, proporcjonalne do jej sylwetki. Moim zdaniem lepiej mieć rozmiar A niż np F. O ile bardzo małe piersi lub nawet ich brak nie ujmują kobiecości, to już zbyt duże piersi sprawiają że kobieta wygląda jak krowa IMHO ;) Sama mam rozmiar A i gdy byłam młodsza to nawet się tym czasem przejmowałam, ale gdy potem zauważyłam że mam powodzenie u płci przeciwnej to zupełnie przestało mi to przeszkadzać i zrozumiałam że od piersi dużo ważniejsza jest np. twarz. Takie kompleksy wynikają tylko i wyłącznie z kreowanego ideału kobiety przez media i kolorowe magazyny. Tak samo jak ktoś ma krótkie nogi a ktoś długie - obydwie kobiety mogą być równie seksowne jeśli potrafią podkreślić swoje atuty.
Ja nie mam nic przeciwko dużym i małym piersiom(dla mnie ważny jest kształt piersi). Ale po co naskakiwać na duży biust i mówić,że wygląda się z dużymi piersiami jak krowa? Mogłaś urazić takim komentarzem kogoś,nikt nie obraził tu małych piersi więc spokojnie :)
Rzeczywiście jest taka choroba. Moja Mama nigdy nie cieszyła się biustem większym niż miseczka A ale po drugiej ciąży i wykarmieniu opasłego bobasa, którym był mój brat, kompletnie nic(sic!) jej tam nie zostało. W ciąży fizjonomia kobiety powoduje delikatne powiększenie, ponieważ jakoś te dzieci trzeba wykarmić. Tym dotkliwsze było obudzenie się któregoś dnia z odkryciem, że biustu nagle nie ma w ogóle. Miała kasę i postanowiła rozprawić się ze swoim kompleksem raz na zawsze. Chirurg zachwycał się jej "idealną tkanką mięśniową", a przy okazji dowiedziała się, że zanik tkanki tłuszczowej w tym miejscu u kobiety rzeczywiście jest chorobą na tle hormonalnym mającą swój początek już w okresie dojrzewania. Było to jakieś...hm z 7 lat temu(?) i niestety nie pamiętam fachowej nazwy. Po ciąży hormony wiadomo- szaleją czasem i gorzej niż w okresie wzrostu. Dziś Mama ma ponad 4 dychy i biust nastolatki, żadne tam C ale nikt na pewno nie powiedziałby, że sztuczny. Nie każdy natomiast ma takie kompleksy. Jeśli Keira tak otwarcie o tym opowiada, to może znaczyć, że się z tym pogodziła i o jej biust (lub jego brak) nie trzeba się troszczyć : )