Ten film pokazuje dokładnie jak nie należy kochać oraz problem wyboru męża w tamtych czasach gdy zamiast miłości liczyła się kasa i pochodzenie. Nawet seks smakuje inaczej z kimś kogo się kocha a z kimś kogo się nie kocha to przykry obowiązek.
Dobrze że żyję w innych czasach w których liczy się kobieta i mężczyzna jako całość.
Jeśli chodzi o film - piękna Keira po raz kolejny w kostiumowym wydaniu. Piękna scena seksu z Greyem pełna miłości. Koszmarna scena gwałtu Księcia na Księżnej aż miałam ochotę mu przywalić. Czekałam aż Księżna upokorzy Księcia ale nie doczekałam się aczkolwiek scena pijanej księżnej i palących się włosów pośrednio go upokorzyła. Smutne że książę miał kochanice a księżna nie mogła a księżna miała nie kochanka lecz prawdziwą milość. W ogóle cchory układ- książę księżna i kochanka i te ich zwroty...Każdy wiedział w co gra ale ostro grali wielkie sfery.
Świnia że kazał wybierać pomiędzy Greyem a dziećmi. Dziwi mnie jednak że Grey chciał z Księżną pozostać bo tyle dzieci księciu porodziła i tyle czasu to trwało.
Scena gdy Georgina oddaje dziecko jest kwintesencją tego co zafundował jej książę - rozłąkę z życiem dzięki któremu mogłaby być szczęśliwa (Charles Grey i Eliza).
Zakończenie, oj zakończenie....DRAMAT. Jak ten skur*iel książę mógł odebrać Georginie wszystko wiedząc co sam czyni? Odebrał jej miłość i dziecko a sam latał...
Masakra.
Słuszna opinia o minionych czasach, jednakowoż film zbyt mało dramatyczny. Pomimo bogactwa kostiumów i scenografii oraz dobrego aktorstwa i ciekawego społecznie tematu , tylko 7/10
Aha, i odpowiedź brzmi: TAK, on mógł to robić. Mężczyzna w owych czasach (i nawet późniejszych) miał pełnię władzy nad żoną i dziećmi. Małżonkę mógł bić, a dzieci zabrać jak swoją własność. Normalka.PS: jeżeli chodzi o dramat kobiet i ich walkę o wyzwolenie to lepszym filmem jest "Sufrażystka" (Suffragette) z 2015 r. Tam dopiero czuć dramat poniżanych kobiet i pierwsze próby wyzwolenia się z tych biblijno-społeczno-obyczajowych okowów.