Wiem, ze z rozpedu podales kilka dobrych argumentow. Ale tak na marginesie mam ochote az krzyczec: dlaczego przyzwyczailismy sie powielac i dopisywac nazbyt czesto: "nie jest naszpikowany efektami specjalnymi", "nie powala efektami specjalnymi". itd., itp? Ja np. mam w czterech literach, czy film ma efekty specjalne czy nie. Od kilkudziesieciu lat zachwycam sie od czasu do czasu wybitnym dzielem sztuki filmowej i (z malymi wyjatkami) jego wymowa czy po prostu wartosc nie zalezy od jakis... "efektow specjalnych". To tylko jedno z posledniejszych narzedzi kina, daleko mniej waznych od scenariusza, montazu, zdjec, gry aktorskiej czy nawet muzyki. To ani pedzel, ani farba dziela malarskiego - najwyzej halogenki w sali muzealnej czy na wernisazu. Oczywiscie lubie dobre hard sci-fi, dobre kino batalistyczne, historyczne; produkcje w ktorych rzeczone "efekty" odegraly wieksza role lub realizacja dziela nie bylaby bez nich mozliwa (vide: "2001 Odyseja kosmiczna", "Wladca pierscieni", itp.). natomiast sporo filmowych arcydziel to np. kameralny dialog kamery i aktorow, minimalistyczne srodki "zewnetrzne".
Wartoby sie odczepic od tych "efektow specjalnych", albo zetrzec je z naszego postrzegania sztuki filmowej, bo przyczepily sie do coraz liczniejszych wypowiedzi jak blad jezykowy czy psia kupa.
Film "Brudna gra" owszem, dobry (u mnie zamiast 6,5 pelna, zaokraglona ocena na 7 - taka skala). Nie arcycacko, lecz przy okazji tak mnie wzielo na odciecie sie od kategorii hierarchizujacej pt. "efekty". Moim zdaniem warto zwrocic na to uwage - na Filmweb to juz plaga!
Uklony!

Mnie sie podobał. Dobrze sie ogląda. Nie znałam tej historii, wiem tyle, co zobaczyłam w filmie, ale mam wrażenie, że wydarzenia pokazano w sposób naturalny. Generalnie film w porządku.

Napisałeś to tak jakbyś spodziewał się kina akcji i jesteś zawiedziony bo nie było efektów ale tak do końca nie było źle bo opowiedział fajną historię. No ludzie, ręce opadają czasami.
Wczoraj oglądałem Dżentelmenów no i był taki wpis, że cały film przegadany hahahaha - film, w którym wlaśnie o to chodziło.

Dobry, solidny film z plejadą znanych brytyjskich aktorów. Dość inteligentny, choć nie szuka zanadto odcieni szarości. Ale nie jest infantylny. Moim zdaniem dobra robota.

Przyznam, że mnie akurat rozczarował. O ile zarys fabuły mnie zainteresował, tak sam film oglądałem już z mniejszym zainteresowaniem, a i tak nie zgłębiłem wątków.